#OdNowaBezRewolucji - czyli małe wielkie zmiany
Jesień, zimna, szara i ciemna jesień. Trzeba dodać jej odrobinę ciepła. Jak część z Was już wie, uwielbiam zmiany i przemeblowania. Jak minimum raz na pół roku nie zrobię rewolucji w domu jestem chora ;D Czasem małe szczegóły mogą sprawić, że wiele się zmieni. A przede wszystkim nadamy więcej świeżości.
Część z Was pewnie wie, jak to jest wynajmować mieszkanie. Niestety nie na wszystko mamy wpływ, część rzeczy dostajemy w spadku i nie bardzo możemy się ich pozbyć pomimo, że nie do końca nam odpowiadają. Jeśli mamy to szczęście i właściciel się zgodzi, możemy zrobić to co my! Czyli delikatnie (a może nawet bardzo) podrasować zastane rzeczy ;)
Na górze, macie zdjęcie po malowaniu. A tak szafka prezentowała się przed. (No doba, nie prezentowała się wcale i wcale nie pasowała do niczego).
Przyznaje się, że nie jestem mistrzem malowania i robiłam to pierwszy raz w życiu. Na szczęście na puszce z farbą Syntilor jest wszystko dokładnie opisane krok po kroku, jak przygotować powierzchnię oraz jak ją później pomalować. Więc nawet taki laik jak ja w tej dziedzinie, jest w stanie sobie sam z tym poradzić!
Jakie są plusy farby od #Syntilor:
- wszystko jasno opisane,
- farba nadaje się do wielu powierzchni, dzięki czemu nie musimy dobierać osobnych farb do szafki, ściany, kafelków i parapetu. Mamy wszystko w jednym!
- odporna na zanieczyszczenia,
- szybko schnie,
- nie śmierdzi,
- nadają się dla kompletnego laika, nie musisz mieć doświadczenie, a efekt i tak będzie super!
- na stronie producenta wiele podpowiedzi i pomysłów.
Równolegle mój M, zabrał się za malowanie ściany przy kuchence, oraz parapetu, który jest szczególnie narażony, bo a to napada z dworu, a to za bardzo podleje kwiatki albo zioła które na nim stoją i pół wody wyląduje na parapecie zamiast w doniczce ;) Poniżej macie efekty. Co prawda nie rzucają one się bardzo w oczy, bo kolorystyczna zmiana jest niewielka z bieli na delikatną wanilię. Ale uwierzcie, jest super, bo wcześniej mieliśmy zwykłą farbę na ścianie, więc jak tylko coś prysnęło to robiły się brzydkie ślady. A teraz? Biorę wilgotną ściereczkę i wszystko jest idealnie! Nie ma śladu!
Szafka pasuje do ścian, ściany pasują do szafki i jeszcze parapet odmienił swój kolor. Wreszcie wszystko chociaż odrobinę bardziej spójne ;) A nie wszystko z innej parafii :D
A Ty? Co dziś zmalujesz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz