Chwilowo, żyjemy w czasach w jakich żyjemy i mamy na to, niestety, średni wpływ. Nie do końca jestem zdania, że trzeba to jakoś przetrwać. Trzymałabym się raczej wersji, że trzeba ten czas jakoś spożytkować. Dla każdego z nas jest to coś innego. I każdy z Nas inaczej radzi sobie z tą sytuacją. Nie ma lepszego i gorszego rozwiązania, myślę, że to rozwiązanie które jest dla nas dobre, jest tym które powinniśmy wykorzystywać.
Ja przeszłam przez różne etapy. Od lenistwa, przez mega porządki, po postawienie sobie pytania: "Na co nigdy nie miałam czasu?". Postanowiłam coś z tym zrobić. Siedzę w domu od 14 marca. Więc to już ponad miesiąc, i niestety nie znam granicznej daty kiedy wrócę do pracy. Dlatego postanowiłam planować w trybie tygodniowym. Mój
planer z którego korzystam na co dzień niestety nie do końca sprawdza mi się w tej sytuacji. Dlatego postanowiłam stworzyć kartki A4 z których teraz korzystam.
Pewnie mogłabym pisać po zwykłej kartce, ale lubię jak jest ładnie ;)
Ale przejdźmy do sedna. Jaki jest mój sposób na wykorzystanie tego czasu?
-
Planuje treningi na dany dzień tygodnia. Wybieram tylko te które lubię. Jeśli mam już zapisane co mam zrobić, to nie zastanawia się, a co dzisiaj? a może jednak bez treningu? chyba jednak się położe? Jak mam już wpisane, to łatwiej jest mi się zmobilizować, żeby ten trening zrobić.
-
Staram się planować obiady, na jak najdłuższy czas, koniecznie wykorzystując to co mam już w domu. O planowaniu, pisałam już jakiś czas temu (
klik), teraz przykładam się do tego jeszcze bardziej, dlatego, że nie chcę wychodzić co chwilę do sklepu, nie warto. Od 22.04 będę też testowała wege jadłospis i postaram się podzielić z Tobą moimi wrażeniami na
instagramie. Jadłospis pochodzi od
healthy omnomnom który otrzymałam za wsparcie zbiórki na rzecz walki z pandemią. Jeśli chcesz taki jadłospis,
kliknij i dowiedź się szczegółów.
-
Planuje zadania do wykonania na dany dzień. Trzeba posprzątać lodówkę, zrobić generalne porządki, zaplanować posty na blogu, napisać je, zrobić zdjęcia, "popracować" zdalnie (nie pracuję typowo, ale włączyłam się do pewnej akcji którą realizuje firma w której pracuje), wyprać zimowe kurtki, itd... Rozpisuje sobie te zadania na konkretne dni. Warto pamiętać, żeby z nimi nie przesadzić. Ale daje mi to poczucie tego, że coś robię, a nie marnuję cały ten czas. Dodatkowo miło spojrzeć na poprzedni tydzień, i pomyśleć "w sumie to całkiem sporo zrobiłam".
-
Warto wyrobić sobie plan co robimy codziennie. Może szczotkowanie ciała na sucho? Wcierka nałożona na skórę głowy? Medytacja? Szklanka wody o poranku? 10 słówek w jakimś języku? To dobry moment, żeby zastanowić się nad swoją codzienną rutyną. Wiele z nas ma teraz więcej czasu, więc możemy się nad tym pochylić.
-
Dla mnie to bardzo ważny punkt. Relaks też jest bardzo ważną częścią naszego życia. Niektórzy lubią aktywnie spędzać wolny czas, inni wolą leżeć na kanapie i oglądać filmy, a jeszcze inni wolą czytać książki. Każdy sposób który Nas relaksuje i daje odprężenie jest dobry, tak jak już wcześniej wspominałam, nie ma lepszych ani gorszych sposobów, należy wybrać taki który będzie nam odpowiadał.
ROZMOWA
Choć wydaje się to być czasem ciężkie bo #zostańwdomu to żyjemy w świecie gdzie rozmowy są dużo łatwiejsze. Możemy porozmawiać przez telefon, ale też wykorzystać nowsze technologie i popatrzeć na siebie przez kamerkę. Pamiętajmy, to nie tylko trudny czas dla nas, to również trudny czas dla innych, zadzwońmy do nich.
- ZAJĘCIE
Nuda czasem jest fajna. Ale tylko czasem. Co możemy robić w wolnym czasie?
+ kolorować (np, kolorowanki dla dorosłych)
+ rozwiązywać SUM SUDOKU (klik)
+ albo tradycyjne sudoku ;)
+ zrobić porządek w zdjęciach i powspominać
+ przejrzeć szafę i pobawić się w przeróbki krawieckie, może wyjdzie jakiś super nowy ciuch?+ uporządkować pliki na komputerze/w telefonie. Może wreszcie znajdziesz coś czego długo szukasz, albo znajdziesz coś o czego istnieniu zapomniałaś
+ skorzystaj z pomysłów zawartych w 36 i 6 sposobów na nudę. Od razu uprzedzam, listę pisałam bardzo dawno temu, i niestety nie wszystko z niej da się zrealizować w warunkach domowych, ale sporą część na pewno ;)
Jak zmobilizować się do pracy w domu, kiedy nad głową nie ma szefa? Albo wtedy kiedy chcecie popracować nad czymś w czym nikt Was nie będzie pilnował?
Oto jak ona sobie z tym radzi:
Od zawsze pracuję w domu i chociaż niezawodowo, to i tak nazywam to pracą. Od kilku lat pracuję nad swoim debiutem pisarskim i piszę swoją pierwszą książkę. Stało się to praktycznie z przypadku, bo byłam bardziej uziemiona w domu niż zawsze. No, ale nie o tym…
Przez ten czas zdarzały się różne chwile. Pokochałam to, co robię, ale także zdarzały się momenty zwątpienia. Wiele razy chciałam porzucić coś, co stało się z czasem jednym z najważniejszych dotychczas celów w życiu. Mijało nieraz kilka tygodni, gdy siedziałam przed ekranem komputera, jednak nic nie pisałam. Jednak w pewnym momencie powiedziałam sobie dość.
Chyba najważniejszą rzeczą, którą można zrobić w takim momencie to zacząć robić to, z czym zwlekamy. Może to banalne, ale nieraz podziałało. Chociaż początki były trudne to potem, nawet nie zauważałam, kiedy palce po klawiaturze zaczęły same płynąć i nie czułam hamulców.
Jednak zawsze trzeba pamiętać o odpuszczaniu. Czasem trzeba coś odłożyć żeby móc podejść do tego z nową energią.- to także pomagało, bo może i straciłam kolejne cenne dni, ale potem to, co robiłam zyskało, na jakości i wartości.
Warto czasem wyjść na daleki samotny spacer, posłuchać śpiewu ptaków, innych dźwięków przyrody a także i ciszy. Ważne jest, aby się zdystansować i się odprężyć. Bo najpierw musimy pomyśleć o sobie, o swoim wnętrzu żeby robić coś innego.
W pewnym momencie poczułam się na tyle wypalona, że zajęłam się całkowicie innymi sprawami i skierowałam uwagę na prace ręczne. Takim sposobem rozpoczęłam łapacze snów.
Mimo powyższych niejako dobrych sposobów na podniesienie motywacji jest jeszcze jeden, który mogę powiedzieć na mnie najlepiej zadziałał. W skrócie- ‘’pokaż niektórym osobom, na co Cię stać i że jeszcze nie poddałaś się mimo wcześniejszego załamania się’’. Gdy tak sobie pomyślałam, od razu poderwałam podbródek ku górze i zabrałam się do działania. Wieczorem satysfakcja była nieoceniona.
Innym sposobem żeby szło do przodu to, co chcemy zrobić jest włączenie sobie dobrej muzyki. U mnie nieraz każdego dnia brzmiała inna nutka. Były ciche dni, jak i takie, gdy jedna melodia trwała w kółko przez cały dzień (swoją drogą potem nie mogłam zasnąć, także nie wiem, czy to takie dobre. Chociaż ja tam lubię ten stan ;p).
Gdy pisanie prozy mi nie szło, czasem zabierałam się za pisanie wierszy.
Myślę, że powyższe sposoby nadają się do braku motywacji do każdej czynności i sytuacji. Mam nadzieję, że komuś też się sprawdzą, jak i mi.
A Ty? Jak radzisz sobie z tym trudnym czasem?